Polska Katastrofa w Rio

1471973798

Właśnie zakończyła się olimpiada w Rio. Niewątpliwie ogromnym zaskoczeniem jest druga pozycja Wielkiej Brytanii w klasyfikacji medalowej. Kto by pomyślał, że kraj podzielony politycznie, dotknięty widmem Brexitu pokona wielkie Chiny, gdzie sport jest narzędziem polityki? Rosja również, mimo częściowej dyskwalifikacji, zaskoczyła wysokim czwartym miejscem. Słabo natomiast wypadli gospodarze- Brazylijczycy (13 miejsce)- organizacyjnie jak i w ogólnej klasyfikacji medalowej. A gdzie jest miejsce Polski?

Polacy zdobyli skromne 11 medali zajmując 33 pozycję w generalnej klasyfikacji medalowej (gorzej niż w Pekinie czy Londynie). Wprawdzie jeden medal więcej niż podczas dwóch ostatnich olimpiad. Pokazuje to jednak, iż polski sport jest w dość sporym kryzysie. Oczywiście cieszę się z indywidualnych wyników poszczególnych sportowców, doceniam osiągniecia A. Włodarczyk czy M.Fularczyk i N. Madaj; jednak generalnie bardzo źle to wyglądało. I nie chodzi mi tutaj o dyskwalifikację za doping naszych dwóch ciężarowców, ale nasz całościowy występ. Pamiętam czasy, gdy Polacy zdobywali w Atlancie 7, a w Sydney 6 złotych medali. Dzisiaj jesteśmy słabsi od Ukrainy, (która wciąż uwikłana jest w wojnę domową), Węgier, Serbii czy Chorwacji. Pierwszy raz w historii na igrzyskach zimowych zdobyliśmy więcej złotych medali niż na letniej olimpiadzie. Nasz potencjał, tradycje, jaki i apetyt są znacznie większe, niż te wspomniane 11 medali. Jesteśmy tylko dwa razy mniejsi od Niemiec. Zgadzam się, nasz zachodni sąsiad dysponuje znacznie większymi funduszami na sport, ale to nas nie usprawiedliwia bycia gorszym niż Kuba (13 miejsce) czy Uzbekistan (21 miejsce).

Gdzie leży źródło tego kryzysu?
Obecnie w Polsce brązowy medal jest traktowany jak złoty. Nie rozumiem zachwytów komentatorów, gratulacji polityków za każdy występ. Przypomnę, iż w starożytnej Grecji tylko zwycięzca się liczył. Drugie i kolejne miejsca zajmowali przegrani. Tak jest również w wielu krajach obecnie. Tylko mistrz olimpijski zdobywa uznanie. A my? Obniżyliśmy po prostu swoje oczekiwania. Powiecie, że się czepiam, ale ja tylko oczekuje, iż uda nam się na następnej olimpiadzie pokonać, powiedzmy Węgry w generalnej klasyfikacji. Jeśli chcemy wygrywać, musimy chcieć wygrywać. Nie mogę słuchać tych sportowców, którzy wierzą, iż sam występ na olimpiadzie jest sukcesem. Taki sportowiec dostarczył przede wszystkim radości swojemu przeciwnikowi z innego kraju.

Druga zaskakująca sprawa – Polacy wysłali do Rio 243 sportowców (więcej niż do Londynu, w 2012), co lokuje nas na 13 miejscu pod względem ilości sportowców reprezentujących dany kraj. Jednak w klasyfikacji medalowej 33. Oznacza to, iż jeden medal przypadał na 22 sportowców. W USA co piaty sportowiec zdobył medal (4.57), a na Węgrzech 10 sportowców (10.6). Wniosek jest tylko jeden. Wielu polskich sportowców pojechało do Rio w zasadzie na wycieczkę wiedząc, iż nie mają żadnych, powtórzę to jeszcze raz żadnych szans na medal. Pojechali na wycieczkę za pieniądze PKOL, polskiego rządu i sponsorów, (czytaj nasze, gdyż pieniądze od sponsorów również pochodzą od ludzi kupujących ich produkty). Nasze środki na przygotowanie olimpijskie wyglądają skromnie w porównaniu do państw powiedzmy z pierwszej dziesiątki. Dlatego też, nie powinniśmy tych środków w ten sposób marnotrawić. Wystawiając 243 sportowców, z których połowa nie doszła do finałów jest nie do pomyślenia. Ci, co odpadli w pierwszych rundach eliminacji powinni zapłacić za swój pobyt i przelot w Brazylii ze swoich środków. Gdybyśmy wystawali powiedzmy 150 sportowców, rezultat medalowy byłby identyczny.

Co można zrobić, aby było lepiej?
Nasz PKOL jak i związki sportowe potrzebują głębokiej reformy. W dzisiejszym sporcie zawodowym doping ma niestety ogromne znaczenie. Mówi się, iż w sportach siłowych niemal każdy „bierze”. Nowoczesny doping polega na stosowaniu środków, które nie są jeszcze wpisane na listę środków zakazanych bądź na stosowaniu takich, co ukrywają zawartość dopingu w organizmie sportowca lub ją wypłukują tuż przed konkursem.
Nie zmienimy tego, a nasi lekarze nie posiadają technologii, aby obchodzić kontrole anty-dopingowe. Wyłącznie bogate kraje mogą sobie na to pozwolić. Możemy jednak skoncentrować nasze środki na sportach gdzie doping nie ma zastosowania. Zamiast na pływanie (żaden polski pływak nie doszedł nawet do finału w Rio), lekkoatletykę, ciężary wydajmy środki na skoki do wody, łucznictwo, siatkówkę plażową, piłkę wodną, badminton, gimnastykę. W tych tzw. sportach niszowych widzę ogromny potencjał medalowy gdyż konkurencja jest znacznie niższa; przykładowo strzelectwo uprawiane jest przez garstkę sportowców na świecie, w przeciwieństwie np. do biegów. Konia z rzędem temu, kto wymieni, choć jednego mistrza olimpijskiego, powiedzmy w łucznictwie (bez sprawdzania w google).

My nigdy nie wyprzedzimy czarnoskórych biegaczy (chyba, że taki urodzi się w Polsce), więc każda złotówka wydana na biegi będzie w kontekście olimpiady zmarnowana. Już słyszę słowa krytyki, iż tym samym zabieramy komuś szanse na osiągniecie czegoś. No właśnie na osiągniecie czego? Na pewno nie wygranie medalu olimpijskiego. Ponadto, jak już wspomniałem środki na sport w naszym kraju są znacznie niższe niż w bogatych krajach, więc każdą złotówkę powinniśmy mądrze wydawać.

Powyższe zmiany powinniśmy stosować już w szkole. Gdybyśmy zamiast piłki nożnej, siatkówki i koszykówki (i tak nie pokonamy USA) trenowali powyższe sporty na wyniki nie czekalibyśmy zbyt długo. Prawda jest taka, że ja np. nie dotknąłem łuku sportowego w moim życiu. Piłka nożna z całym szacunkiem powinna być oddzielona ze szkoły i uczona w klubach piłkarskich. To samo siatkowa i koszykówka, dlatego że są to sporty gdzie cechy fizyczne, czytaj wzrost mają decydujące znaczenie. Dzięki temu zyskujemy konieczny czas i środki na szkolenie przyszłych mistrzów.

Gdyby ktoś nadal nie czul się przekonany, podam przykład Holandii podczas igrzysk zimowych. Kto widział śnieg w Holandii? No właśnie, Holendrzy zdali sobie sprawę ze swojego niekorzystnego położenia geograficznego (względem sportów zimowych) i postawili wyłącznie na łyżwiarstwo budując lodowiska. Z każdej olimpiady przywożą worek medali. Węgrzy to samo stosują w pływaniu i kajakarstwie. Jako Polska jesteśmy za mali aby inwestować we wszystkie dyscypliny.

Może warto również zwrócić uwagę na nagrody za zdobycie medalu. Złoty medalista USA otrzymuje mniejsze wynagrodzenie niż polski, a Brytyjczyk w ogóle. Uważam, że emerytury olimpijskie są wystarczają gratyfikacją. W ten temu możemy zaoszczędzone środki przeznaczyć na szkolenie dzieci i młodzieży i propagowanie ruch olimpijskiego w Polsce.

Podsumowując, potencjał naszego kraju, jak i środki zużytkowane na sport są nieproporcjonalnie do zdobytych medali. Aby zmienić ten niekorzystny trend musimy postawić na specjalizację wybierając kilka niszowych i tzw. “bez dopingowych” dyscyplin i tam inwestować nasze skromne fundusze. Na sukcesy i szacunek w świecie sportowym nie będziemy długo czekać.

One thought on “Polska Katastrofa w Rio”

  1. Zgadzam się z tym. Świetny tekst. Strzelectwo też nie wygląda na drogą dyscyplinę. A jakby tak jeszcze przy okazji zliberalizować dostęp do broni do poziomu takiego jak w USA…

    Like

Leave a comment